Wojciech Ziółkowski jest rekordzistą Polski
w jeździe godzinnej i zamierza swój rekord poprawić
LEVEL UP - dobry adres nie tylko dla kolarzy. Stargard, ul. Źródlana 8.
Fot. Piotr Kurek
To była prawdziwie kolarska sobota, choć nikt się nie ścigał i nie naciskał sportowo na pedały. W Stargardzie przez kilka godzin płynęły opowieści, wspomnienia z dawnych lat i był czas, by pokazać dumnie, że jest w Polsce ktoś, kto jest rekordzistą w godzinnej jeździe na rowerze i zamierza ten rezultat w tym roku poprawić.
Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w uroczystości otwarcia centrum sportów wytrzymałościowych LEVEL UP. Stworzył je dużym nakładem sił i pieniędzy Wojciech Ziółkowski, kolarz ze Stargardu. Zrobił to z myślą o sobie, ale także i o innych.
Daria Jurczyk-Ziółkowska i Wojciech Ziólkowski otwierają drogę do LEVEL UP. Stargard, 30 marca 2019.
Fot. Piotr Kurek
Można tu będzie dopracować pozycje do jazdy na czas, gdyż centrum jest wyposażone w stacjonarny tunel aerodynamiczny firmy Bioracer oraz posiada urządzenia do testowania pozycji w warunkach rzeczywistych (szosa, tor). Centrum przy współpracy z firmą Prinz Sportwear Dawida Wawrzyniaka pracuje nad stworzeniem optymalnych (czytaj najszybszych) kombinezonów dostępnych na rynku. Jest to ewenement na skalę naszego kraju, jeśli chodzi o projektowanie, tworzenie materiałów i testowanie ich w tunelu pod kątem aerodynamiki.
Od 2 lat trwają prace nad kombinezonem, w którym Wojciech Ziółkowski kolejny raz będzie bił rekord Polski w jeździe godzinnej. Jest również maszyna, na której można się poczuć jak podczas jazdy w górach (aż do wysokości 4000 metrów nad poziomem morza) - zjawisko hipoksji i wiele innych urządzeń pomagających w monitorowaniu i poprawianiu wydolności.
Wnętrze LEVEL UP.
Fot. archiwum Wojciecha Ziółkowskiego
Pan Wojtek pojechał do Belgii, gdzie zobaczył i podpatrzył jak prowadzi się takie centrum kolarskich przygotowań wytrzymałościowych. I postanowił, z myślą o sobie i o innych, stworzyć je w Stargardzie. W sobotę 30 marca o godzinie 17.00 na ulicy Źródlanej 8 Wojciech Ziółkowski z żoną Darią witali gości ze świata sportu (kolarstwa przed wszystkim), samorządu, biznesu i najbliższą rodzinę.
Było uroczyste przecięcie wstęgi, główny bohater imprezy przypomniał swą już 25-letnią przygodę z rowerem. Zaczynał jako dziesięciolatek i to pod dobrym okiem, bo ojca. Marek Ziółkowski, rok młodszy od Lecha Piaseckiego, był kolarzem przez siedem lat i to on wprowadzał syna w świat cyklizmu.
Wojciech Ziółkowski bije rekord w jeździe godzinnej. Pruszków, 2 lipca 2017.
Fot. archiwum Wojciecha Ziólkowskiego
– Mam trzynaście tytułów mistrza Polski, na szosie i na torze - mówi Wojciech Ziółkowski. – Miałem już wstępną nominację na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie w roku 2008, ale dramatyczny upadek podczas wyścigu Bałtyk-Karkonosze przekreślił moje sportowe marzenia. Kilka miesięcy trwała rehabilitacja i powrót do zdrowia. Jeździłem w kilku teamach, moimi trenerami byli Sławomir Chrzanowski i Zbigniew Szczepkowski, zaś kolegami wielu znanych szosowców, jak choćby Dariusz Baranowski - trzykrotny triumfator Tour de Pologne a obecnie komentator Eurosportu.
Dwa lata temu Wojciech Ziółkowski postanowił wykorzystać swe doświadczenie torowe i szosowe, by spróbować pobić rekord Polski w godzinnej jeździe na czas. Starannie się do tego przygotowywał i drugiego lipca 2017 nastał czas prawdy.
Ważne pismo dla Wojciecha Ziółkowskiego.
Fot. archiwum Wojciecha Ziółkowskiego
– Na trybunach toru kolarskiego w Pruszkowie zasiadła moja rodzina: żona Daria, córka Zosia, mama Teresa i dwie siostry Anna i Aleksandra. Moim trenerem był i jest nadal dobry człowiek z Zachodniopomorskiego Jan Zugaj. Rower BCM został obejrzany starannie na wszelkie sposoby, z przodu tarcza o 52 zębach, z tyłu tylko trzynaście. Założyłem specjalnie przygotowany strój przez firmę PrinzWear Dawida Wawrzyniaka. O 16.30 rozpoczęła się ta próba. Jechało mi się naprawdę dobrze. Pierwsze pół godziny mknąłem po syberyjskiej sosnie z prędkością ponad 51 kilometrów na godzinę. Nie miałem żadnego dramatycznego lub trudnego momentu podczas 60 minuty naciskania na pedały. Pokonałem w ten lipcowy dzień 49470 metrów i pobiłem rekord Polski o ponad dwa kilometry, który wcześniej należał do Andrzeja Bartkiewicza.
Po tym wydarzeniu Wojciech Ziółkowski zaczął starannie analizować, co mógł zrobić jeszcze profesjonalniej, by rezultat był lepszy. Czytał wiele na ten temat, pojechał do wielce profesjonalnej firmy w Belgii Bioracer, która przygotowuje kolarzy do czasówek. Wrócił bogatszy o przemyślenia do Stargardu i postanowił zrobić coś podobnego w swym mieście.
Wojciech Ziółkowski i Marcin Białobłocki jadą po tytuł mistrzów Polski elity w jeździe parami. Golczewo, rok 2018.
Fot. archiwum Wojciecha Ziółkowskiego
Od soboty 30 marca takie centrum sportów wytrzymałościowych istnieje na ulicy Źródlanej 8. – Do czerwca tego roku mam czas, by dobrze przygotować się do jazdy indywidualnej na czas podczas szosowych Mistrzostw Polski - mówi Pan Wojciech. – Mam nadzieję, że zajmę lepsze miejsce niż przed rokiem. Myślę, że będę jeszcze lepiej siedział na rowerze, że stworzę razem z nim jedną aerodynamiczną bryłę. Zamierzam powalczyć z Maciejem Bodnarem i Michałem Kwiatkowskim, znakomitymi kolarzami - mówi mistrz Polski 2018 w jeździe parami z Golczewa (tytuł wywalczył razem z Marcinem Białobłockim).
A po tegorocznym championacie Polski na szosie spróbuje poprawić na torze w Pruszkowie swój rekord w godzinnej jeździe na czas. – Granicę 50 kilometrów zapewne dam radę pokonać, ale marzy mi się rezultat w granicach 51-52 kilometrów. Będę do tego przygotowywał się w Stargardzie, u siebie, w miejscu treningowym, o którym w skrytości ducha przez lata marzyłem. I otwieram go także dla innych, niech korzystają z najlepszych do tej pory osiągnięć techniki w służbie kolarstwa i sportu - podkreśla sympatyczny Wojciech Ziółkowski.
Piotr Kurek
|