Historia niezwykłych fotografii
Mistrzyni jogi Ulla Wilczyńska-Kalak i Piotr Kurek. Pomost nad poznańskim jeziorem Rusałka. 26 listopada 2018.
Fot. Natalia Nowak
"Są sytuacje, o których się fizjologom nie śniło" - mawia Ferdek z telewizyjnego serialu "Kiepscy". Do takich zaliczam dzisiejsze spotkanie z mistrzynią jogi Ullą Wilczyńską-Kalak nad jeziorem Rusałka. Utrwaliła je mistrzyni fotografii Natalia Nowak.
W jesienny poniedziałek wybrałem się na przejażdżkę rowerową w dobrze znanym sobie terenie. A więc Cytadela, ścieżka asfaltowa wzdłuż Bogdanki, Sołacz, Golęcin, Rusałka i dalej w stronę Strzeszynka. Objechałem tutejsze jezioro i z powrotem spokojnie pedałowalem sobie w stronę Rusałki.
Temperatura wynosiła raptem 1,5 st. Celsjusza, było przed godziną 15, czuło się zimne powietrze. I kiedy dojechałem w okolice pomostu nad Rusałką, widzę na nim wysportowaną Damę. Jest ubrana niezwykle lekko i pozuje do zdjęć. Jest jej zimno. Przypatruję się sesji fotograficznej. I pytam grzecznie, czy możliwe jest ujęcie Mistrzyni Jogi z fanem rowerów?
Mistrzyni jogi Ulla Wilczyńska-Kalak i Piotr Kurek.
Fot. Natalia Nowak
Wszystko dzieje się błyskawicznie i za chwilę Pani UIla Wilczyńska-Kalak przytula się do ramy mego roweru. Czyni to w sposób niezwykły, mistrzowski. Uwiecznia to inna mistrzyni, mistrzyni fotografii Natalia Nowak.
Obu Paniom w tym miejscu dziękuję za odważny performance - sportowy i fotograficzny.
Z szacunkiem Piotr Kurek
|