Jazda, zwycięstwo, autografy, fotografie
Maja Włoszczowska nie zawiodła kibiców. Sportowo i po przyjacielsku. Dąbrowa Górnicza, 17 września 2016.
Fot. Grażyna Kaźmierczak
Sobota 17 września 2016 przechodzi do historii polskiego MTB jako dzień Mai Włoszczowskiej. Nasza znakomita kolarka przyjechała do Dąbrowy Górniczej, by wystartować w Skandia Maraton Lang Team, by podziękować fanom nie tylko za olimpijski doping, by złożyć mnóstwo autografów i stanąć do wielu pamiątkowych fotografii.
Maja Włoszczowska, srebrna medalistka z Pekinu (2008) i Rio de Janeiro (2016), założyła na swój rower marki Kross czarny numer startowy 4100 (oznacza dystans Grand Fondo, czyli najdłuższy) i, co tu dużo mówić, najszybciej ruszyła na trasę.
Dariusz Maląg, Maja Włoszczowska i Dorota Stalińska.
Fot. Piotr Kurek
Wcześniej jednak powiedziała przez mikrofon przed startem kilka ważnych słów: – Nie byłoby Mai Włoszczowskiej, nie byłoby moich sukcesów, nie byłoby tego wszystkiego, gdyby kilkanaście lat temu Czesław Lang nie zabrał się za organizację wyścigów cross country w naszym kraju. Były one jednymi z największych i najlepiej zorganizowanych w Europie. Na nich zdobywałam doświadczenie, na nich wyrosłam. Dziś jestem w Dąbrowie Górniczej, by jako dwukrotna medalistka olimpijska podziękować fanom MTB i kibicom za wsparcie, które od was otrzymuję.
– Przegrać z Mają Włoszczowską to nie wstyd - powiedziała za linią mety wielce umorusana Paulina Bielińska z Kargowej (Duda Cars TP-LINK Rybczyński Team), aktualna mistrzyni Polski w maratonie MTB, która w wyścigu elity kobiet na dystansie 83 km zajęła drugie miejsce. Przegrała z zawodniczką Kross Racing Team o niecałe siedem minut.
Adrian Brzózka, mistrz Polski w maratonie MTB, jest w formie. 11 września zdobył tytuł w Jeleniej Górze, w sobotę pewnie wygrał w Dąbrowie Górniczej.
Fot. Piotr Kurek
Mniej więcej na dwie godziny przed startem maratonu MTB, godzina 11.00, zaczęło delikatnie kropić, później padać. Momentalnie potworzyły się kałuże i bajora na trasie rowerowych zmagań. Było ślisko, grząsko, trzeba było bardzo uważać. Mówiąc krótko, był to jeden z najtrudniejszych maratonów Skandii i Czesława Langa.
Maja Włoszczowska triumfowała pewnie, a później miała wiele pracowitych chwil. Przed i po dekoracji rozdawała autografy, stawała do pamiątkowych fotografii. Czuło się, że sprawia jej sporo satysfakcji szacunek i podziw z jakim darzą ją ci, którzy od dziesięciu już lat, od roku 2007, startują w najbardziej medialnym i prestiżowym cyklu maratonów MTB w Polsce, jakim jest Skandia Maraton Lang Team.
To był deszczowy maraton MTB. Marek Konwa (4082) był trzeci w wyścigu elity.
Fot. Piotr Kurek
Maja Włoszczowska nie przyjechała sama do Dąbrowy Górniczej. Jej mama, Ewa Włoszczowska, wystartowała też w maratonie MTB - na dystansie Mini (39 km). Co tu dużo mówić, trudną trasę pokonała w czasie 1:36:36, zajmując 209. miejsce open i 18. wśród 50 sklasyfikowanych pań.
I jakby nie pomijając w pełni rodzinnego wątku, również brat Mai Michał Włoszczowski (rocznik 1980) uczestniczył w mokrym maratonowym święcie w Dąbrowie Górniczej, pokonując dystans Mega (65 km) w czasie 2:42:29, plasując się na 42. pozycji open.
Ewa Włoszczowska w rozmowie z red. Henrykiem Sytnerem.
Fot. Piotr Kurek
Skupiając się na tym, co robiła Maja Włoszczowska i jej rodzina, nie można pominąć faktu, że na najdłuższej trasie wystartowała cała czołówka maratończyków z aktualnym mistrzem Polski Adrianem Brózką (JBG2) i wielokrotnym mistrzem kraju w kolarstwie górskim Markiem Konwą.
– Przed sześcioma dniami w Jeleniej Górze był dojmujący upał i w takich warunkach pogodowych zdobyłem tytuł mistrza Polski w maratonie MTB 2016. Powtórzyłem sukces z Obiszowa (2015), dziś w błocie i deszczu też dałem radę i wygrałem - cieszył się za linią mety brudny od błota Adrian Brzózka.
Maratończycy MTB z Dąbrowy Górniczej.
Fot. archiwum Piotra Kurka
– Jechaliśmy cały czas w kilkuosobowej grupie, w ostatniej fazie wyścigu w pięciu. Trzy kilometry przed metą zaatakowałem. Rywale nie podjęli kontrataku, na metę wjechałem solo - mówił zawodnik JBG2. I dodał: – Szykowałem się na drugą część sezonu. Jestem w dobrej formie. Triumfowałem w Jeleniej Górze, dziś też wygrałem. Przede mną jeszcze kilka wyścigów w tym roku.
Drugi w elicie mężczyn był Karol Rożek (AGH Cycling Team), trzeci - Marek Konwa (Euro Bike Kaczmarek Electric Team).
Maja Włoszczowska (4100) dojeżdża na linię mety.
Fot. Piotr Kurek
Byłem w deszczowej, mokrej Dąbrowie Górniczej. Startowałem, jak zawsze, na dystansie Mini. Już na ulicach miasta miałem buty pełne wody, z każdym kilometrem coraz bardziej czułem błoto i brud. W sobotę jechałem po raz czterdziesty czwarty maraton Skandii i Czesława Langa. Ubrałem się stosownie, by chronić się przed deszczem i zimnem, ale najbardziej doskwierało mi przez dwie godziny skrzypienie, chrobotanie łańcucha. Znalazłem jednak sposób, by często zmieniać tryby i w ten sposób pozbywać się piachu.
Kiedy byłem na trzydziestym drugim kilometrze, solo z dużą szybkością pędził do mety Michał Górniak z Poznania (Duda Cars TP-LINK Ryczyński Team), za nim niecałą minutę trójka zawodników - w tym Bartosz Kołodziejczyk z Chodzieży (Euro Bike Kaczmarek Electric Team) i Paweł Górniak z Piły ((Duda Cars TP-LINK Ryczyński Team). W takiej kolejności plasowali się na mecie najlepsi z trasy Medio (65 km).
Dorota Stalińska i zawodnicy z Wielkopolski.
Fot. Piotr Kurek
Na miejscach 11. i 12. przyjechali Marcin Budziński i Tomasz Budziński, wielce obiecujący juniorzy, mistrz i pierwszy wicemistrz Polski w maratonie MTB. Przed nimi zameldowali się na mecie zawodnicy z Poznania: 8. był Błażej Surowiec (Euro Bike Kaczmarek Electric MTB) i 10. Wojciech Czajka (Agrochest Team).
Najlepszą panią na tym dystansie okazała się Katarzyna Łysek (Procycling.pl).
Maja Włoszczowska i dobra kolarska wiara: z Bytowa i z Poznania.
Fot. Piotr Kurek
W tym roku na trasie Mini w maratonach Skandii i Czesława Langa niepodzielnie panował Arek Petka (Lew Lębork). 24-latek wygrał i w Dąbrowie Górniczej, z czego cieszyli się również jego koledzy i prezes teamu. Wszyscy oni pojawią się 5 listopada tego roku w Łebie na wielce sympatycznej imprezie rekreacyjno-sportowej V Duathlon na Wydmach i IV Maraton MTB, z czego wynika że sezon na rowery górskie w Polsce trwa praktycznie przez cały rok.
Piotr Kurek |