Obrazki z życia Mistrza Ryszarda
Ryszard Szurkowski i Piotr Kurek. Nowy Targ, sierpień 2010. Przed startem do pierwszego Tour de Pologne Amatorów.
Fot. archiwum Piotra Kurka
Ryszard Szurkowski nie żyje! Ta wiadomość o śmierci wybitnego sportowca, polskiego kolarza wszech czasów nadal do mnie nie dociera. W ostatnich kilkunastu latach spotykaliśmy się w wielu miejscach Polski, biorąc udział w imprezach rowerowych, rozmawiając o jego karierze, hodowli pszczół i świerku od Tomasza Zimocha.
X Listopad 2008. Odwiedziłem Ryszarda Szurkowskiego w Warszawie. To było kilka godzin rozmowy o kolarstwie, o tym, jak należy przygotować się do jazdy na rowerze zimą. Rady Mistrza Ryszarda zostały opublikowane w ogólnopolskim magazynie "Rowertour" z jego podobizną na okładce. To był początek współpracy wielkiego sportowca z poznańskim pismem. Pisał do niego teksty, był członkiem kapituły konkursowej i przyjeżdżał na uroczyste gale do Poznania. Na jednej z nich siedział w pierwszym rzędzie obok kolegów z reprezentacji Polski na Wyścig Pokoju - Zenona Czechowskiego i Andrzeja Kaczmarka (jechali razem w pamiętnym dlań roku 1970, gdy Ryszard triumfował po raz pierwszy indywidualnie a Polska drużynowo).
X Lipiec 2009. Władze Połczyna-Zdroju zaprosiły Ryszarda na maraton MTB w tym mieście. Ich zamiar był taki, że jako wybitny sportowiec będzie nagradzał najlepszych uczestników imprezy. Kilka dni wcześniej zadzwonił do mnie z zapytaniem: – A może przyjadę z rowerem i wystartuję? - zapytał. – To świetna idea - odpowiedziałem. Przyjechał z rowerem górskim marki Scott i ruszył na niełatwą trasę, na której spotkał Andrzeja Kaczmarka z Poznania (kolegę z Wyścigu Pokoju). Na Trzech Garbach odczuwał trud jazdy po wzniesieniach, ale dojechał do mety. To był jego pierwszy maraton MTB w życiu. – Utrudziłem się sekretnie, ale i nabrałem szacunku dla kolarzy górskich - mówił później wielokrotnie.
Ryszard Szurkowski (z prawej) debiutuje w maratonie MTB. Połczyn-Zdrój, 5 lipca 2009.
Fot. Piotr Kurek
X Sierpień 2010. Czesław Lang po raz pierwszy organizuje Tour de Pologne Amatorów na trasie z Nowego Targu do Bukowiny Tatrzańskiej. Pasjonaci kolarstwa jadą na dwóch dystansach - dłuższym i króstszym. Ambasadorem tej imprezy jest Ryszard Szurkowski, który z numerem siedem jedzie pięćdziesiąt kilka kilometrów. W następnych latach, aż do roku 2017, Mistrz Ryszard był zawsze z amatorami na drogach wokół Bukowiny Tatrzańskiej.
X Lipiec 2011. Ryszard zaprosił mnie do siebie. Do Świebodowa, miejsca swego urodzenia. Tego dnia cudnie świeciło słońce i niewielka wieś pod Miliczem wyglądała kolorowo. Pokazywał swój dom, stodołę pełną rowerów i w rogu ogrodu rosnący prosto w górę świerk (prezent od redaktora Tomasza Zimocha). Kilka godzin później dołączył do nas Tadeusz Mytnik, znakomity kolarz i kolega z reprezentacji Polski. Kolarze wspominali dawne lata i kolegów z szosy, ja słuchałem. Mistrz Ryszard zaprowadził nas do swej niewielkiej pasieki, byśmy zobaczyli jego pszczoły. I także już w domu, na piętrze, torbę po synu Norbercie (lniana z podpisami kolegów ze szkoły), który we wrześniu 2001 zginął tragicznie w nowojorskim World Trade Center.
Ryszard Szurkowski, Piotr Kurek i Tadeusz Mytnik. Świebodów, 5 lipca 2011.
Fot. archiwum Piotra Kurka
X Wrzesień 2013. Kolarze z całego kraju żegnają we Wrocławiu Stanisława Szozdę, znakomitego szosowca. Msza za zmarłego odbywa się w Katedrze, ostatnie pożegnanie na Cmentarzu Osobowickim - w Alei Zasłużonych. Stanisław Szozda spoczął obok Janusza Kierzkowskiego, wybitnego kolarza torowego. Kolegę z reprezentacji żegna, w imieniu polskiej społeczności rowerowej, Ryszard Szurkowski. Emocje dławią mu krtań, ma łzy w oczach... W oczach widzę ich obu (Ryszarda i Stanisława) jak stoją objęci po przyjacielsku w grudniu 2007 w Kopalni Soli Wieliczka podczas prezentacji 65. Tour de Pologne.
Listopad 2016. Jest dziewiętnasty dzień tego miesiąca, godziny popołudniowe. Dzwoni Ryszard: – Zenek Czechowski nie żyje! Mam prośbę Piotr, poinformuj o tym PAP - mówi szosowy mistrz świata z Barcelony (1973). Kilka minut później taką samą prośbę telefonicznie przekazuje Janusz Kowalski, szosowy mistrz świata z Montrealu. Bez zwłoki ślę smutną wiadomość do Warszawy, do centrali Polskiej Agencji Prasowej. Na pogrzebie Zenka Czechowskiego na poznańskim Górczynie żegna go kolarska Polska, są koledzy z reprezentacji Polski na Wyścig Pokoju w roku 1970: Ryszard Szurkowski, Zygmunt Hanusik, Andrzej Kaczmarek, Wojciech Matusiak i Zbigniew Krzeszowiec.
Bal dolnośląskich kolarzy, Wrocław styczeń 2018. Piotr Kurek (od lewej), Ryszard Szurkowski, Franciszek Surmiński i Józef Gawliczek.
Fot. archiwum Piotra Kurka
X Styczeń 2018. 20 stycznia we Wrocławiu odbył się bal dolnośląskich kolarzy. Rozpoczynał się o 18, ale gdy przyszedłem na Serbską 5 (Centrym Kultury "Agora") pół godziny wcześniej, spotkałem w holu wejściowym trzech znanych polskich kolarzy: Ryszarda Szurkowskiego, Franciszka Surmińskiego i Józefa Gawliczka. Wspominali rok 1968.
– Moja przygoda z kolarstwem, tak na dobrą sprawę, rozpoczęła się pięćdziesiąt lat temu, w roku 1968 - mówił Ryszard Szurkowski. – Wszystko zaczęło się w Prudniku podczas Mistrzostw Polski w kolarstwie przełajowym. Wygrałem wówczas wyścig elity mężczyzn i był to mój pierwszy tytuł mistrza kraju.
Mistrz Ryszard opowiadał o tym sukcesie w obecności dwóch znanych kolarzy z minionych lat: Franciszka Surmińskiego i Józefa Gawliczka. Z tym pierwszym wówczas w Prudniku wygrał. – Byłem wówczas kolarzem bez nazwiska, bez tytułu. Ale przyjechałem na Ziemię Opolską wielce zdeterminowany, by dać z siebie wszystko, by być może zwyciężyć. Wcześniej wygrałem kolarskie przełaje o mistrzostwo Dolnego Śląska - podkreślał. Sukces w Prudniku był początkiem drogi do wielkiej kariery i sławy Ryszarda Szurkowskiego. Był już zawodnikiem Dolmelu Wrocław, jego trenerem był Mieczysław Żelaznowski.
Wyścigi kolarskie w Chociczy Małej pod Wrześnią, 26 maja 2018. Jacek Jaśkowiak (prezydent miasta Poznania), Ryszard Szurkowski i Marian Więckowski.
Fot. Piotr Kurek
X Maj 2018. Chocicza Mała pod Wrześnią. Ryszard Szurkowski przyjechał tutaj za zawody kolarskie. Jako gość honorowy imprezy i uczestnik wyścigu VIP-ów, w którym zajął trzecie miejsce. Rywalizował z nim prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Panowie stanęli niejeden raz do wspólnego zdjęcia i umawiali się na następne zawody... Następnymi dla Ryszarda były te dramatyczne 10 czerwca 2018 w Kolonii.
Listopad 2018. Na początku listopada informacja o wypadku Ryszarda Szurkowskiego w Niemczech staje się publiczną po publikacji artykułu Krzysztofa Wyrzykowskiego w dzienniku "Rzeczpospolita". Kilkanaście dni później fani kolarstwa z Dolnego Śląska organizują rajd charytatywny z miejscowości Krośnice do Świebodowa (miejsce urodzenia Ryszarda, 12 stycznia 1946) i z powrotem. Jest zimno, mroźno. Biorę udział w tej imprezie. Dominują w niej fani rowerów z Wrocławia, ale przyjechali na nią ludzie z całego kraju. Przejeżdżamy obok domu rodzinnego Ryszarda.
Dom rodzinny Ryszarda Szurkowskiego w Świebodowie. Listopad 2018.
Fot. Piotr Kurek
X Sierpień 2019. Ryszard Szurkowski przyjeżdża do Poznania. Jest gościem specjalnym międzynarodowej imprezy kolarskiej. W pawilonie numer 3 na Międzynarodowych Targach Poznańskich opowiada kibicom o swej rehabilitacji, o swych związkach z Poznaniem i Wielkopolską. I kończy to spotkanie zdaniem: – Za rok chciałbym stanąć na własnych nogach.
Luty 2021. Dziś, pierwszego lutego, o poranku polskie media informują o śmierci Ryszarda Szurkowskiego. Wybitnego kolarza, sportowca najwyższej klasy. Wielce rozpoznawalnego Polaka. Wygrywał wyścigi, stał na podium siedemset razy, godnie reprezentował Polskę. Był idolem młodzieży i kilku pokoleń kolarzy. Był Kimś Wielkim, legendą za życia. Nie chce się wierzyć, że Ciebie Ryszardzie nie ma już wśród nas!
Piotr Kurek
|