Z Katarzyną Pawłowską rozmawia Piotr Kurek

Katarzyna Pawłowska i Robert Taciak. Zawodniczka i jej trener. Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Szosowym. Sędziszów, 23 czerwca 2012. Wielkopolanka wpisała się w niedzielę 29 lipca swym startem w Londynie do kobiecej elity światowego kolarstwa szosowego.
Fot. Łukasz Widuliński, onet.pl
– Kasia Pawłowska jedenasta w Londynie. Jak pani to odbiera?
– Jestem wielce zadowolona z rezultatu. Jedenaste miejsce w olimpijskim debiucie to dobry wynik. Mężczyzni dzień wcześniej jechali w słońcu, my zmagałyśmy się z deszczem przez cały czas wyścigu. Nie przepadam za jazdą po mokrej szosie, ale dziś było jeszcze dokuczliwie zimno i wiał przenikliwy wiatr. Myślę, że gdyby dzisiaj świeciło słońce - mój wynik mógłby być lepszy. Ale i ten mnie w pełni satysfakcjonuje.
– Jak przebiegała rywalizacja?
– Dałam z siebie wszystko. Byłam dobrze przygotowana do rywalizacji i jedenaste miejsce na mecie plasuje mnie w światowej czołówce elity kolarskiej kobiet na szosie. To był niesamowity wyścig. Brytyjczycy i kibice z całego świata cały czas nas dopingowali. Momentami odnosiłam wrażenie, że nie słyszę swych myśli. Tak było od startu do mety, na całej trasie. Na 140 kilometrach.
– Widziałem oglądając transmisję telewizyjną, że na ostatnich metrach została pani trochę zablokowana przez rywalki?
– Przyjechałam w zasadniczej grupie na ósmym miejscu. Zostałam na ostatnich metrach trochę zablokowana, ale nie chciałam się rozpychać i stwarzać jakiejś sytuacji zagrożenia dla siebie i innych zawodniczek na finiszu.
– Jedenaste miejsce w olimpijskim debiucie.
– Cieszy mnie i raduje to jedenaste miejsce. Otrzymałem wiele gratulacji i życzeń. Na miejscu od Bartosza Brzezińskiego, mojej sympatii. Pięknie gratulował mi trener Robert Taciak, prezes Polskiego Związku Kolarskiego Wacław Skarul, rodzice, znajomi. Dziękuję kibicom z całej Polski za to, że w tą olimpijską niedzielę byli myślami razem ze mną.
– Jakie ma pani plany na najbliższe dni?
– Przeżywam atmosferę Igrzysk Olimpisjkich. To jest nadzwyczajne wydarzenie. Chłonę to wszystko, cieszę się z jedenastego miejsca w wyścigu elity kobiet ze startu wspólnego. Drugiego sierpnia wracam do kraju, by trochę odpocząć. By odreagować po tygodniach przedolimpijskich przygotowań. Co będzie dalej? - czas pokaże.
|