R E K L A M A :
 Newsletter >
 Wyslij znajomym >
 Dodaj do ulubionych
  Szukaj na stronie.
Jestes 42773829 gosciem na naszej stronie
Aktualizowano: 2025-01-14
Witamy na stronie Kurek-Rowery.pl

 

Kacper Mizuro znów mistrzem Polski
Zawodnik z Leszna najlepszy wśród juniorów


Kacper Mizuro po raz drugi mistrzem Polski w kolarskich przełajach. Władysławowo, 12 stycznia 2025.
Fot. archiwum Kacpra Mizuro

Kacper Mizuro z Leszna wywalczył dziś we Władysławowie tytuł mistrza Polski w kolarstwie przełajowym. Okazał się najlepszym juniorem spośród grona ponad 40 zawodników. To jego drugi tytuł championa kraju w tej specjalności kolarskiej - dwa lata temu jako junior młodszy triumfował w Drzonkowie.


– Wygrałem, zostałem mistrzem Polski. Cieszę się z tego sukcesu, który otwiera mi drogę do mistrzostw świata w kolarskich przełajach, które niebawem odbędą się we Francji. Dziś zmagałem się z rywalami na nieludzko blotnistej trasie. Prowadziłem od startu do mety. Było dużo biegania. Miałem dwa upadki, ale nie przeszkodziły mi w odniesieniu zwycięstwa - syntetycznie ujmuje swój sukces sympatyczny kolarz z Leszna.

Pytany o najbliższe plany startowe, odpowiada: – Najpierw wystartuję w zawodach Pucharu Świata w Holandii, po nich w mistrzostwach świata we Francji. Chciałbym dobrze wypaść w obu zawodach - podkreśla.

Kacper Mizuro dwa lata temu wywalczył w w imponującym stylu tytuł mistrza Polski juniorów młodszych w Drzonkowie. Przed rokiem był drugi w Słubicach w tej kategorii wiekowej. I dziś dopisał kolejny championat kraju jako junior.

W roku 2023 po  raz pierwszy założył koszulkę reprezentanta kraju na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy MTB we Włoszech i w swej kategorii wiekowej wywalczył 17. miejsce. Jesienią ubiegłego roku startował w przełajowych  zawodach Pucharu Świata w Belgii i we Francji. Reprezentuje wielce przyszłościową ekipę, jakim jest  Pho3nix Cycling Team.

Kacper w ostatnich dwóch latach urósł, zmężniał, nabrał pewności siebie. Ma dobrego trenera (Bogdan Czarnota), reprezentuje przyszłościowy team (młode polskei talenty). W sezonach 2023-2024 potwierdził, że ma papiery na kolarstwo, na wygrywanie. Brał udział w około 50 startach. Korzysta także z doświadczenia i rad Bartka Miklera ("Pana Tygrysa"). Obserwuję go od najmłodszych lat, gdy brał udzial w wyścigach dzieci (nie tylko Kaczmarek Electric), jak się rozwija, jak wspierają go rodzice. I jak zwycięstwa dodają mu pewności siebie, budują jego morale.

                            Piotr Kurek
 
 

To będzie kozacka jazda!
W sierpniu w Połczynie-Zdroju
Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB


Oni stworzyli piękną historię maratonów MTB w Połczynie-Zdroju. Andrzej Kaiser (od lewej), Andrzej Maziarz i Mariusz Gil. Połczyn-Zdrój, 2 czerwca 2024.
Fot. Piotr Kurek

Od 9 do 10 sierpnia, a więc w połowie polskiego lata, w Połczynie-Zdroju odbędą  się Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB. Najlepsze panie i najlepsi panowie w kraju, jak zwykle, zmagać się będą z piękną oraz zarazem trudną trasą. To będzie kozacka jazda. Do pokonania będzie 100 kilometrów z przewyższeniami rzędu 3000 metrów.

Szwajcaria Połczyńska, po osiemnastu latach organizacji maratonów MTB, doczekała się prawa przeprowadzenia najważniejszej imprezy dla kolarzy górskich w naszym kraju. Ludzie tego pięknego fragmentu naszej ojczyzny od 2007 rok po roku, prawie nieprzerwanie, zapraszali do siebie najlepszych maratończyków MTB nad Wisłą i Odrą. Na kultowe imprezy.

W połowie polskiego lata, w dniach 9-10 sierpnia, w Połczynie-Zdroju odbędzie się championat kraju w maratonie MTB. Startujący zmierzą  się z niepowtarzalnym pięknem w mocno pofałdowanej okolicy, przypominającej tereny podgórskie. Do przejechania będzie dystans 100 km, nie na rundach, z przewyższeniami ponad 3000 metrów.

Agnieszka Fiuk, Tomasz Fiuk, Andrzej Maziarz, Paweł Szczęsny oraz władze Połczyna-Zdroju i pobliskich Barwic mają za sobą ubiegłoroczne zawody w Luboradzy i Połczynie-Zdroju, bardzo udane, i szykują w tym roku ich powtórkę.

W maju, jedenastego, maraton MTB Pucharu Polski w Luboradzy i w sierpniu, od 9 do 10, Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB. Będzie też okazja dla amatorów, by wystartować i cieszyć się  z jazdy. Także z nagród. Na razie, na początku sezonu 2025, wpiszcie te daty: majową i sierpniowe na niezwykłe wydarzenia kolarskie na terenie Szwajcarii Połczyńskiej.

                              Piotr Kurek

 

  

Rowerzyści zawładnęli Rusałką
Bez deszczu, tłumnie i serdecznie


Tym razem na czele licznego peletonu rowerzystów jechali liderzy teamu MTB Rusałka. 1 stycznia 2025.

Fot. Piotr Kurek
 
Rowerzyści, jak co roku, spotkali się nad Rusałką. To był stosunkowo ciepły dzień, wypełniony wzajemną serdecznością posiadaczy dwóch kółek. Był tradycyjny objazd poznańskiego jeziora, składano sobie życzenia. Kilkaset osób (w granicach 200-300) zechciało w taki sposób zademonstrować swą rekreacyjną aktywność w pierwszy dzień roku 2025.
 
Organizuję te noworoczne spotkania nad Rusałką od roku 2001. Pandemia sprawiła, że trzeba było w roku 2021 zrezygnować z dotychczasowej formuły przeprowadzenia tych rowerowych mityngów. Także w grudniu 2021 nie ogłaszałem publicznie, że do takiego dojdzie 1 stycznia 2022. Ale dziś kilkaset osób pojawiło się nad Rusałką na swych rowerach.
 
Jako organizator tej imprezy zobaczyłem dziś, że pomysł zrodzony przed ponad 20 laty zakorzenił się na trwałe w świadomości poznańskich amatorów dwóch kółek. Okazało się, że około trzysta osób stawiło się dziś w kultowym miejscu dla poznańskiego odpoczynku i rekreacji.
 
Henryk Nowak, były kolarz szosowy, w asyście kolegów z dawnych lat.
Fot. Piotr Kurek
 
Z Kiekrza przyjechali Maria i Tadeusz Matuszkowie, wielcy entuzjaści turystyki rowerowej: od 2001 byli co roku nad Rusałką w pierwszy dzień stycznia. Mateusz Rybczyński dotarł z koleżankami i kolegami z bardzo rozpoznawalnego w Polsce teamu MTB. Był ładnie ubrany Henryk Nowak - były kolarz szosowy LKS Wielkopolska, obecnie czołowy masters w maratonach na rowerach górskich. Piotr Rakowski organizuje od lat wycieczki rowerowe po Wielkopolsce i dziś dotarł ze swymi znajomymi i żoną Lucyną na miejsce nie tylko noworocznych spotkań.
 
Było stosunkowo ciepło jak na styczeń - 5 stopni Celsjusza. Droga wokół Rusałki była łatwo przejezdna, spontanicznie uformowany peleton dał radę pokonać niecałe 4 kilometry w czasie poniżej 20 minut.
 

Spotkanie zakończyło się przed godziną 17:00.
Fot. archiwum Piotra Kurka
 
To dzisiejsze spotkanie rowerzystów wypełnione było serdecznością. Odmienną niż w normalnych czasach. Składano sobie wzajemnie życzenia, przede wszystkim zdrowia. I radości na rok 2025 z pedałowania.
 
Losowano kilkadziesiąt nagród, najczęściej rowerowych, ufundowanych przez Urząd Miasta Poznania, Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, Browar Fortuna, firmy BCM Nowatex, DT Swiss Polska, salony rowerowe - RYBCZYŃSKI-BIKES, Bike Vibe, Markowe Rowery.
 
To było naprawdę piękne wejście rowerowe w rok 2025. Jako organizator tej imprezy ślicznie dziękuję wszystkim rowerzystom za przybycie i objazd Rusałki, za sympatyczny klimat, za potwierdzenie swą obecnością, że bar "Bumerang" i jego okolice są kultowym miejscem w Poznaniu.
 
                          Piotr Kurek
 
 

Marzenie Joanny Balawajder
Przejechać Amerykę na rowerze


Joanna Balawajder w swoim żywiole podczas organizacji maratonów MTB z cyklu Kaczmarek Electric.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
– Marzę o tym, by przejechać Stany Zjednoczone na rowerze, od Kalifornii po wschodnie wybrzeże USA. To dystans prawie pięciu tysięcy kilometrów. Myślę, że dam radę. Może już w przyszłym roku - mówi Joanna Balawajder, zielonogórzanka, entuzjastka kręcenia na dwóch kółkach, koordynatorka prestiżowego cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB.
 
Pani Joanna była w Ameryce w roku ubiegłym. Przez kilkanaście dni wspierała Krzysztofa Fechnera, ultrakolarza z Zielonej Góry, w jego rowerowym zmaganiu od Kalifornii do wschodniego wybrzeża właśnie. – Krzysztof dał radę pokonać w wyznaczonym terminie trasę 4800 kilometrów. Byłam w 9-osobowym teamie towarzyszącym polskiemu mocarzowi długich tras. On naciskał na pedały przez ponad 22 godzin dziennie, a nasz team dbał aby niczego mu nie zabrakło. I przyglądałam się uważnie Stanom Zjednoczonym - mówi.
 

Joanna Balawajder na trasie Race Around Poland 2024.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
– Nie będę ukrywać, urzekła mnie Ameryka, przez którą jechaliśmy. Góry Skaliste, kanion Kolorado, wiele innych miejsc. Ten olbrzymi kraj dzień po dniu pokazywał nam swą wielkość i urodę. I miejsca nadzwyczajne. Jechałam w samochodzie i tej perspektywy patrzyłam na Stany Zjednoczone - podkreśla Pani Joanna.
 
Nie miała jeszcze czterech lat, gdy nauczyła się samodzielnie pedałować na rowerze, na rowerku. – To był dziecięcy "Reksio" lub inne "Bobo". Mały rowerek w ładnych kolorach. Te pierwsze metry bez wsparcia rodziców pokonywałam na zielonogórskim Chynowie. Szło mi dobrze, bez upadków i bez płaczu - wspomina koniec lat 80-tych XX wieku.
 
Pani Joanna w tym roku startowała w morderczym wyścigu przez Polskę. To był Race Around Poland o długości 3600 kilometrów, który trzeba było pokonać w dwanaście dni. Zrobiła to, dojechała do mety i została mistrzynią świata w ultramaratonie, gdyż ta impreza miała taką rangę.
 

Oni, Robert Suszczyński (z lewej) i mąż Rafał Balawajder, wspierali dzielną kolarkę na trasie wokół Polski.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
Jest koniec roku 2024 i Pani Joanna pamięta czas sprzed dwudziestu lat. Była wówczas studentką Akademii Rolniczej w Poznaniu i wystartowała w wyścigu na Morasku, gdzie odbywały się Dni Sportu UAM. Zachęciła ją do tego Karolina Dopierała, nauczyciel akademicki AR, aktywna rowerowo w turystycznych jazdach oraz startująca także w w zawodach MTB. – To był mój początek poważnej przygody z rowerami i kolarstwem - sięga pamięcią do czasu sprzed 20 lat.
 
– Z tamtego czasu pamiętam kilka osób ze środowiska studenckiego, które aktywnie ścigały się nie tylko w akademickich zawodach kolarstwa górskiego na Morasku i poznańskiej Cytadeli. – Mateusz Nowicki, też z AR (obecnie Uniwersytet Przyrodniczy), studiował leśnictwo i był bardzo zaangażowanym kolarzem amatorem. To także Aleksander Dorożała, czy też Bartosz Gogolewski z Politechniki Poznańskiej. Miałam wówczas Treka, rower górski, i na nim zaczynałam przygodę z rywalizacją sportową.
 
Pierwszy sukces odniosła w letni czas w Szklarskiej Porębie podczas Festiwalu Rowerowego. Później przyszły następne wygrane. Pierwszą ekipą, z którą się związała był MTB Team Żary. Kolejnym poznański Corratec Team, w barwach którego startowali, między innymi, Mariusz Gil, Andrzej Kaiser, Tadeusz Korzeniewski, Andrzej Kaczmarek (trzykrotny uczestnik Wyścigu Pokoju) oraz wielu innych amatorów.
 

Wielka radość: Krzysztof Fechner przejechał Stany Zjednoczone z zachodu na wschód. Dzielny kolarz i ekipa wspierająca. Rok 2023.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
Był to czas, gdy w ciągu roku startowała w około dwudziestu zawodach. Przede wszystkim w maratonach MTB. W którymś momencie postanowiła spróbować swych sił na szosie, zmieniając barwy teamu na zielonogórski Seven Perceptus Team. Początek był wielce obiecujący, więc z ochotą wystartowała w kolejnych wyścigach, szczególnie tych organizowanych na Dolnym Śląsku. Dwa lata temu zdecydowała się na długą jazdę rowerową. I w dwóch następnych sezonach dokładała do swego cv kolejne ukończone wyścigi długodystansowe.
 
W tych jazdach na szosie, krótszych i dłuższych, kończących się dojazdem na metę, pedałowaniem po sukces, odnajdujemy inspirację Krzysztofa Fechnera z Ziełonej Góry, jednego z rodzimych mocarzy ultrakolarstwa.
I kiedy przed rokiem Pan Krzysztof dostał imienne zaproszenie do USA na Race Across America, w teamie wspierającym znalazła się Joanna Balawajder. – Jechałam przez Amerykę, wspierałam zawodnika i zastanawiałam się już wówczas, czy mogłabym dać radę przejechać USA z zachodu na wschód. Przed rokiem było rozważanie, myślowa przymiarka do morderczego wysiłku, szacowanie swych sił.
 
Przyszedł lipiec 2024. Joanna Balwajder startuje w Race Around Poland. Dystans do pokonania 3600 kilometrów w 288 godzin. Trasa wiedzie dookoła naszego kraju. Zielonogórzanka przypina numer startowy 777 i jedzie, jedzie, jedzie... Przyjaciele i znajomi co rusz spoglądają na interaktywną mapę i widzą, że nasza Joanna się nie poddaje. Dzień 18 lipca jest dniem radości dla Pani Joanny oraz męża Rafała i Roberta Suszczyńskiego (wysokiego rangą strażaka z Gorzowa Wielkopolskiego), którzy asystowali dzielnej zawodnicze od startu do mety.
 
Są łzy radości, szampan smakuje jak nigdy, zaś najwyższe miejsce na podium i koszulka mistrzyni świata w ultrakolarstwie ma swą wymowę i znaczenie.
 
Jesienią na kilkanaście dni jedzie do Indii, gdzie Krzysztof Fechner podejmuje kolejne wyzwanie, tym razem w Race Across India. To jazda z Kaszmiru w stronę Oceanu Indyjskiego. Pani Joanna jest w 6-osobowym teamie wsparcia. Dobrego i skutecznego, gdyż zielonogórzanin dojeżdża do mety. I plasuje się na 2. miejscu w jeździe solowej.
 
 

Krzyszfof Fechner (w środku) po zakończeniu wyścigu w Indiach. I ekipa wspierająca. 
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
– Rok temu byłam w USA, teraz w Indiach. Dwa różne światy. Ultrakolarze pedałowali po głównej autostradzie Indii, gdzie miejscami musieli lawirować między krowami czy pojazdami, które jechały pod prąd. Urzekła nas serdeczność i gościnność mieszkańców Indii. Także znacznie niższe koszty jedzenia, pobytu i przejazdu samochodu towarzyszącego.
 
– Dwadzieścia lat temu, gdy byłam studentką, zaczynałem przygodę z rowerem. Kto mógł wówczas przewidzieć, że będę z rowerem na dłużej. I że zaangażuję się w długodystansowe wyzwania. Jedno (polskie) ukończyłam jako mistrzyni świata, dwa zagraniczne (USA i Indie) obserwowałam jako członek supportu Krzysztofa Fechnera, jadącego też po miejsca na podium. To wielce cenna nauka: o przygotowaniu fizycznym, o mentalnej sile woli, o odpoczynku, o jedzeniu, o nawadnianiu organizmu, o jakości roweru...
 
Joanna Balawajder na trasie wyścigu kolarskiego na Dolnym Śląsku.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
 
– Teraz na poważnie myślę o przejechaniu Ameryki w kolejnej edycji Race Across America, czyli w roku 2025. W grę wchodzą dwa warianty: jazda w parze lub w czteroosobowym teamie (z dwoma Hindusami). Moja jazda to jedna sprawa, a druga to koszty takiego przedsięwzięcia, gdyż bilety lotnicze w obie strony dla mnie i ekipy wspierającej oraz koszty pobytu przez czas aklimatyzacji i jazdy dla prawie 10 osób są... duże, ale do zapłacenia.
Krzysztof Fechner przetarł swym wyczynem i wysiłkiem mocno drogę Polakom w międzynarodowych zmaganiach ultrakolarzy. I także potrafił zainteresować swym wyzwaniem liczne osoby prywatne i firmy, by wsparły, pomogły finansowo lub w inny sposób takie prawie ponadludzkie wyzwanie.
 
Fascynuje mnie ultrakolarstwo mówi Joanna Balawajder, rówieśniczka Mai Włoszczowskiej. Zielonogórzanka od roku 2017 jest koordynatorem prestiżowego cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB a od zeszłego roku koordynuje nowy gravelowy projekt Szutroza. Jest dobrym szeryfem w spódnicy, zarządza maratonami na rowerach górskich oraz na gravelach w trzech rejonach naszego kraju: na Dolnym Śląsku, w Lubuskiem i w Wielkopolsce. To osiem lat organizowania imprez na najwyższym poziomie sportowym. Prawie już stu.
 
Imponuje spokojem, rozwagą. Nigdy nie podnosi głosu. Umie rozwiązywać problemy szybko, zdecydowanie, z dużą kulturą osobistą. Z uśmiechem. Ma wokół siebie team dobrze zorganizowanych ludzi. Piszę te słowa, gdyż mam za sobą pięć lat dobrej współpracy z Panią Joanną jako spiker zawodów "Kaczmarka". Cieszy się uznaniem i szacunkiem władz samorządowych w zachodniej Polsce.
 
Teraz jako pierwszy informuję o jej planach, by zdobyć Amerykę na rowerze. Cóż, wypada tylko życzyć Pani Joannie, by zdrowie dopisało, by znaleźli się sponsorzy do sfinansowania ambitnego przedsięwzięcia, by Jej drugi kontakt z USA był zakończony sukcesem.
 
                                         Piotr Kurek

 

Będzie się działo w roku 2025
Z Czesławem Langiem rozmawia Piotr Kurek


Czesław Lang od roku 1993 organizuje Tour de Pologne.
Fot. Szymon Gruchalski

– Witam serdecznie. Co u Ciebie, jak tam ze zdrowiem?

– Zdrowie w porządku, nie narzekam. Jak zawsze mam dużo pracy, dużo jazd po Polsce i spotkań, by podziękować dobrym ludziom za miniony rok i porozmawiać o imprezach kolarskich w sezonie 2025, które przeprowadzi Lang Team. Nie jest to łatwy czas, ale robimy swoje, organizując wyścigi na najwyższym poziomie.

– Kolejny rok za nami. Jaki on był dla Ciebie jako organizatora imprez kolarskich?

– To był przepiękny rok. Przepięknie przebiegał 81. Tour de Pologne z udziałem świetnych kolarzy i ich pasjonującej rywalizacji. To była znakomita jazda Duńczyka Jonasa Vingegaarda - zwycięzcy, Belga Thibau Nysa - późniejszego mistrza Europy w przełajach. Trasa została przygotowana starannie, z metami usytuowanymi na podjazdach i czasówką wokół Karpacza. Emocje były od pierwszego do ostatniego etapu. Podobnie było z wyścigiem dla pań, który wzbudził duże zainteresowanie. Widać, że kolarstwo kobiece staje się  coraz bardziej popularne, zaś Polki odnoszą sukcesy i jest ich coraz więcej w światowym peletonie. Nie można tracić z pola widzenia Wyścigu Narodów, który jest potrzebny naszemu i globalnemu kolarstwu.


Kolarze startujący w tegorocznym Tour de Pologne kończyli wyścig w Krakowie.
Fot. Szymon Gruchalski

– Jak zapowiada się  dla Ciebie i całego Lang Teamu rok 2025?
– To będzie dla mnie pracowity roku. W maju Orlen Wyścig Narodów (od 14 do 18), w sierpniu 81. Tour de Pologne i Tour de Pologne Women To będą trzy duże wydarzenia, które starannie przygotujemy i przeprowadzimy z udziałem gwiazd kolarstwa: kobiecego, męskiego i młodzieżowego.

W przyszłym roku kolejna odsłona Tour de Pologne, już 82. Odbędzie się od 4 do 10 sierpnia, ale na jakiej trasie?
– Cały czas myślę o trasie przyszłorocznego Tour de Pologne. Miałem obawy, czy można po tegorocznej powodzi poprowadzić w roku 2025 wyścig przez Dolny Śląsk. Otrzymałem zaproszenia do współpracy od marszałka dolnośląskiego, by pokazać turystom i wczasowiczom, że można tutaj organizować wyścigi kolarskie, i że skutki kataklizmu nie są aż tak dotkliwe. Przyjąłem propozycję współpracy, objechałem kilka dni temu Karpacz i okolice. I myślę, że 81. Tour de Pologne rozpocznie się na Dolnym Śląsku. Dalej trasa prowadzić będzie przez Śląsk, zakończymy nasz narodowy wyścig w Małopolsce. Konfiguracja terenu będzie trudna dla zawodników, mety zostaną usytuowane na podjazdach, będzie jazda na czas. Ma to być ciekawy wyścig. Będę czekał na Michała Kwiatkowskiego, Rafała Majkę, polskich kolarzy i gwiazdy peletonu jak Jonas Vingegaard.

– Tour de Pologne wrócił w 2023 roku do Poznania i Wielkopolski po kilkunastu latach przerwy, dokładnie szesnastu. Czy myślisz może o powrocie w przyszłym roku do Grodu Przemysła z kolarzami World Touru?

– Poznań jest dobrym miejscem do organizacji wyścigów kolarskich. Są tutaj życzliwe temu sportowi władze z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem i marszałkiem województwa wielkopolskiego Markiem Woźniakiem na czele. Rok temu pierwszy etap 80. Tour de Pologne w Poznaniu wypadł godnie, na miarę jubileuszu.  

– W tym roku wrócił po przerwie wyścig dla kobiet? W sezonie 2025 odbędzie się w sierpniu, od 12 do 14, a więc panie ruszą na trasę dwa dni po kolarzach World Touru.
– Chcemy zaprosić ekipy kobiece z World Touru. Liczę na start 23 ekip w przyszłorocznym wyścigu, który zyskał wyższą rangę, dzięki czemu możemy zabiegać o teamy z najwyższej półki sportowej. Dla kibiców i dla nas byłoby najlepiej, gdyby w sierpniu wystartowała w tej imprezie Kasia Niewiadoma ze swoją grupą.


Helikopter nad głowami kolarzy w 81. Tour de Pologne.
Fot. Szymon Gruchalski

– Tour de Pologne wraca do Eurosportu.
– Bardzo się cieszę z tego faktu, że Tour de Pologne będzie pokazywany w roku 2025 w Eurosporcie. Także wyścig kobiet i rywalizacja młodzieżowców. Przekaz z tych trzech imprez trafi do krajów na całym świecie. Z takim partnerem medialnym jak Eurosport jeszcze bardziej wypromujemy Tour de Pologne i piękno naszego kraju.

– Kilka dni temu byłeś w Zielonej Górze, by spotkać się z przedstawicielami władz Lubuskiego, województwa bardzo kolarskiego. Jeśli można zapytać, w jakim celu?

– W Zielonej Górze organizowane są piękne wyścigi przełajowe. Na ich grudniową edycję zostałem zaproszony przez organizatorów i władze do Drzonkowa. Obejrzałem te zawody, w których wystartowało ponad 350 zawodników. Uzgodniliśmy formułę współpracy, by wypromować Drzonków jako miejsce do organizacji zawodów przełajowych na poziomie Pucharu Świata. Wymaga to sporo pracy, ale uważam, że warto podjąć taki wysiłek.

– Tegoroczny wyścig Tour de Pologne Amatorów odbył się w Karpaczu.  Gdzie planujesz przyszłoroczną rywalizację amatorów podczas 82. Tour de Pologne.
– Prowadzę rozmowy w różnych miejscach, ale myślę,  że powrócimy do Bukowiny Tatrzańskiej lub Karpacza.

– Rok 2024 przechodzi do historii. Jakie wydarzenie kolarskie z tego sezonu Ciebie raduje, jakie zaś smuci?
– Kolarstwo jest piękną dyscypliną sportu. Jedziemy z kolarzami do ludzi, jedziemy z dobrą energią. W tym roku Tour de Pologne obejrzało 3,5 miliona ludzi w ciągu siedmiu dni. Warto to robić, promując fantastycznie Polskę. Obsada tegorocznego Tour de Pologne była na najwyższym poziomie, zwycięzcy etapów i całego wyścigu to topowi szosowcy. W maju ładnie pojechał Giro Rafał Majka, również Michał Kwiatkowski był widoczny w kilku wyścigach. Ale w tym roku polskie panie lepiej pokazały się od mężczyzn. Kasia Niewiadoma wygrała kobiecy Tour de France, Daria Pikulik zdobyła medal na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Powiem krótko, mamy znakomite dziewczyny i warto dla nich robić wyścig na takim poziomie organizacyjnym jak Tour de Pologne. W światowym peletonie trwa natomiast dominacja Tadeja Pogacara, który wygrywa na zawołanie i na własnych warunkach.

– Czesław Lang na rowerze w sezonie 2023. Ile kilometrów w tym roku przejechałeś, czy także wyścigowo jako masters?  
– Jeżdżę dla przyjemności. Raz trzy godziny, innym razem jeszcze dłużej. Mój rower nie jest uzbrojony w licznik, w inne urządzenia pomiarowe. Jadę, pedałuję, odczuwam z tego powodu radość. Znam swój organizm i wiem, ile mogę włożyć energii w swe poruszanie się do przodu. Kiedy jestem w Barnowie na Kaszubach, to objeżdżam okolice. Będąc w Warszawie - wybieram kierunek z Wilanowa w stronę Grójca, gdzie można spotkać setki, tysiące rowerzystów.

– Jakie masz plany na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok?

– Święta Bożego Narodzenia z żoną i rodziną spędzę w Warszawie, a po nich wyjeżdżam do Andorry. A później powrót do kraju i do pracy nad organizacją imprez kolarskich na najwyższym poziomie.

 

 

Mariusz Gil mistrzem świata
Przełajowy championat mastersów w Hamburgu


Mariusz Gil wygrał maraton MTB o Puchar Polski w Luboradzy (Szwajcaria Połczyńska), 5 maja 2024. Na zdjęciu ze spikerem imprezy Piotrem Kurkiem.
Fot. archiwum Piotra Kurka
 
Mariusz Gil (niezrzeszony) wywalczył dziś w Hamburgu tytuł mistrza świata mastersów w kolarstwie przełajowym. Rywalizował z 48 konkurentami w kategorii 40-44 lata. Sześć rund pokonał w czasie - 00:46:04. To kolejny sukces międzynarodowy sympatycznego zawodnika ze Strzelec Krajeńskich i zarazem powtórka z ubiegłego roku, gdy Polak także triumfował w niemieckim mieście nadmorskim.
 
– Zostałem zaproszony na start jako ostatni zawodnik. Musiałem się zatem przedzierać do przodu od początku jazdy. Szło mi dobrze i już na pierwszej rundzie byłem w pierwszej dziesiątce. Startowaliśmy o godzinie 11:30 i ziemia była zmrożona, ale z każdą kolejną minutą zaczęła tajać, zrobiło się błoto. Na trzeciej rundzie wyszedłem na prowadzenie, ale za mną jak cień jechał Węgier Zsolt Bur. Miałem nad nim około 2 sekund przewagi. I kiedy do końca wyścigu zostały 2 rundy, mój rywal popełnił jakiś błąd i różnica czasu między urosła do ponad 10 sekund. Na metę wjechałem jako pierwszy, mając 14 sekund przewagi nad Węgrem - mówi Mariusz Gil.
 
– Powtórzyłem sukces sprzed roku, cieszę się z tego zwycięstwa. Nie byłem jednak jakoś specjalnie dysponowany, ale wystarczyło to na wygraną. Znany przed laty kolarz szosowy Niemiec Andre Greipel był czternasty - przyjechał na metę 3 minuty 22 sekundy za mną. Startowało kilku Polaków, z których najlepszy był Marcin Wider z Zielonej Góry - 7. miejsce - sumuje swe wrażenia z Hamburga Mariusz Gil.
 
                   Piotr Kurek
 

 

 
 
Oddychałeem dziś tlenem i historią 
Ze Świnoujścia do Peenemunde i z powrotem
 
 
Są jazdy na rowerze, których się nigdy nie zapomni. Do takich, bez wątpienia, zaliczyć trzeba moją dzisiejszą (25 października 2024) ze Świnoujścia do niemieckiego Peenemunde i powrotem do miasta nad Świną. Przejechałem w dobrym tempie i zdrowiu prawie 100 kilometrów.
 
Pierwszy raz jechałem do Peenemunde w roku 1990 na swym turystycznym rowerze marki "Kometa". Rozpoczynałem i kończyłem jazdę w Międzywodziu. Dobrze mi się wówczas pedałowało, jak i w latach następnych - ale już na rowerach górskich Trek 930 SHX i Wheeler Pro 59. Trasę od Międzywodzia lub ze Świnoujścia do miejsca, gdzie genialny niemiecki konstruktor rakiet Werhner von Braun konstruował rakiety, w minionych ponad 34 latach pokonywałem wielokrotnie.
 

Stacja kolejowa Peenemunde w jesienny czas. 25 października 2024.
Fot. Piotr Kurek
 
Najpiękniejsza w Europie. Tak można określić ścieżkę rowerową, która prowadzi ze Świnoujścia do Peenemunde. Liczy 44 kilometry i prowadzi przez znane niemieckie kurorty nadbałtyckie - Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin. Odpoczywała tutaj w latach międzywojennych Marlena Dietrich, także inni znani ludzie.
 
Pedałowałem dziś przez wyspę Uznam, która w latach trzydziestych XX wieku i w czasie II wojny światowej była miejscem, gdzie mieszkali i pracowali wybitni niemieccy ludzie techniki - z Werhnerem von Braunem na czele. To była wówczas niemiecka/ hitlerowska Dolina Krzemowa. Ich zadaniem było stworzyć rakiety zniszczenia, które swą siłą i mocą miały obezwładnić cały świat i przechylić szalę zwycięstwa na rzecz urzeczonego przez Adolfa Hitlera narodu.
 
Świnoujście, Ahlbeck (2 km), Heringsdorf (4 km), Bansin (6 km), Uckeritz, Kolpenisee, Koserow, Zempin, Zinnowitz, Karlshagen. Licznik Cateye wskazuje, że od Świnoujścia przejechałem już 39 kilometrów - powoli, niespiesznie, w jesiennym nastroju. Zajęło to mi ponad dwie godziny.
 

Widok na wejście do muzeum w Peenemunde.
Fot. Piotr Kurek
 
Do Peenemunde mam jeszcze pięć kilometrów. Nie jadę jednak w stronę portu w Karlshagen, tylko krótszą drogą do stolicy hitlerowskiej techniki rakietowej. Pedałuję po asfaltowej ścieżce w lesie, gdzie po obu stronach co kilkadziesiąt metrów stoją tablice informujące o tym, że trasa rowerowa jest bezpieczna, ale wejście w ... las oznacza śmierć lub rany.
 
Peenemunde. Ile razy ja tu już byłem? W latach dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia wielokrotnie, także w XXI wieku - wielokrotnie. Magnesem, który mnie tutaj ciągnie, jest piękno nadmorskiego krajobrazu oraz historia tej okolicy.
 

Autor tekstu na trasie między Świnoujściem a Peenemunde.
Fot. archiwum Piotra Kurka
 
Alte Wache w Peenemunde, stara strażnica, dziś pełni rolę przedsionka edukacji historycznej. Książki o Werhnerze von Braunie, twórcy rakiet V-2 i V-3, można tu nabyć i dowiedzieć się o tym, że po roku 1945 swój talent oddał Amerykanom. Geniusz z Wyrzyska, urodził się w roku 1912 w tym mieście - dziś na północnych krańcach Wielkopolski, już po II wojnie światowej zrobił wszystko dla USA, co w jego mocy, by Rosjanie nie byli hegemonami w kosmosie.
 
Byłem tu wiele razy. Po zjednoczeniu Niemiec, w roku 1990, a więc 34 lata temu, ledwo starczało miejsc dla autokarów. Niemcy z byłej NRD i Bundesrepubliki tłumnie odwiedzali to miejsce, by u ujścia rzeki Peene (Piany) do Bałtyku dowiedzieć się, co tu działo się w ponury czas II wojny światowej.
 
Dziś (25 października 2024) jestem zaskoczony. Cisza, spokój, żadnego autokaru. Muzeum w Peenemunde istnieje, odwołuje się do tego, co Niemcy zrobili dla rozwoju techniki rakietowej w świecie.
 
Wyruszam z Peenemunde w drogę powrotną o godzinie 14.30. Do granicy polsko-niemieckiej mam 44 kilometry. Lubię chłód popołudnia i nadmorskiego zimna. W takich okolicznościach pedałuje się dobrze, optymalnie.
 
Docieram cało i bezpiecznie do Świnoujścia, gdy zaczyna się zmierzchać. Licznik wskazuje 99,62 km. Nie mam zamiaru dokręcać jeszcze iluś tam metrów, by złamać granicę setki. Poza aktualizacją wiedzy o Peenemunde, miałem kilka godzin aktywnego pedałowania i maksymalnego dotlenienia swego organizmu w nadmorskim klimacie. To była jazda!
 
               Piotr Kurek

 

 

To będzie kozacka jazda! (2025-01-08)
W sierpniu w Połczynie-Zdroju Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB Oni stworzyli piękną historię maratonów MTB w Połczynie-Zdroju. Andrzej Kaiser (od lewej), Andrzej Maziarz i Mariusz Gil. ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Kacper Mizuro znów mistrzem Polski (2025-01-12)
Zawodnik z Leszna najlepszy wśród juniorów Kacper Mizuro po raz drugi mistrzem Polski w kolarskich przełajach. Władysławowo, 12 stycznia 2025. Fot. archiwum Kacpra Mizuro Kacper ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Rowerzyści zawładnęli Rusałką (2025-01-01)
Bez deszczu, tłumnie i serdecznie   Tym razem na czele licznego peletonu rowerzystów jechali liderzy teamu MTB Rusałka. 1 stycznia 2025. Fot. Piotr Kurek   ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Szczęśliwego Nowego Roku 2025 (2024-12-24)
 Pogodnych świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku 2025   ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Marzenie Joanny Balawajder (2024-12-23)
Przejechać Amerykę na rowerze Joanna Balawajder w swoim żywiole podczas organizacji maratonów MTB z cyklu Kaczmarek Electric. Fot. archiwum Joanny Balawajder   – Marzę o ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Będzie się działo w roku 2025 (2024-12-23)
Z Czesławem Langiem rozmawia Piotr Kurek Czesław Lang od roku 1993 organizuje Tour de Pologne. Fot. Szymon Gruchalski – Witam serdecznie. Co u Ciebie, jak tam ze zdrowiem? – Zdr... [ wiďż˝cej >> ]
 
1 stycznia 2025 spotkanie rowerzystów (2024-12-18)
Agnieszka Szklarska i Piotr Kurek serdecznie zapraszają nad Rusałkę   Noworoczne spotkanie rowerzystów nad jeziorem Rusałka w Poznaniu. 1 stycznia 2024. Fot. Piotr Kure... [ wiďż˝cej >> ]
 
Zmiana terminu: 14 grudnia, a nie 7 (2024-12-05)
Gravelowa ustawka w Bolesławcu – By ożywić rowerowo grudzień 2024, organizuję razem z dobrymi ludźmi gravelową ustawkę w Bolesławcu - mówi Joanna Balawajder, koordynatorka cyklu ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Mariusz Gil mistrzem świata (2024-12-01)
 Przełajowy championat mastersów w Hamburgu   Mariusz Gil wygrał maraton MTB o Puchar Polski w Luboradzy (Szwajcaria Połczyńska), 5 maja 2024. Na zdjęciu ze spiker... [ wiďż˝cej >> ]
 
7 grudnia 50 km do pokonania (2024-11-28)
Gravelowa ustawka w Bolesławcu     – By ożywić rowerowo grudzień 2024, organizuję razem z dobrymi ludźmi gravelową ustawkę w Bolesławcu - mówi Joanna Balaw... [ wiďż˝cej >> ]
 
Być Gwiazdorem w Poznaniu (2024-11-26)
  W niedzielę 8 grudnia 2024 spektakularny przejazd rowerami z Naramowic do Kiekrza   Z numerem 71 pojedzie w grudniową niedzielę Sławomir Andrzejewski, z 19 - Piot... [ wiďż˝cej >> ]
 
Andrzej Kaczmarek wkrótce kończy 77 lat (2024-11-16)
Dużo życzeń dla poznańskiego kolarza   Andrzej Kaczmarek (z prawej) i jego goście. Poznań, 16 listopada 2024. Fot. Piotr Kurek   Andrzej Kaczmarek ukończy wkró... [ wiďż˝cej >> ]
 
Wyścig na 98 rowerów (2024-11-11)
Szybko, przyzwoicie sportowo, niepodległościowo   To była udana impreza kolarska w Smyczynie. Fot. Piotr Kurek     Robert Konieczny i jego koledzy mogą sobie gr... [ wiďż˝cej >> ]
 
Oddychałem dziś tlenem i historią (2024-10-25)
 Ze Świnoujścia do Peenemunde i z powrotem     Są jazdy na rowerze, których się nigdy nie zapomni. Do takich, bez wątpienia, zaliczyć trzeba moją dzisiejszą ... [ wiďż˝cej >> ]
 
Zabór czeka na maratończyków (2024-08-28)
W niedzielę dziewiąta już edycja cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB 2024 Tak było w roku ubiegłym w Zaborze. 24 września 2024 Fot. Piotr Kurek W najbliższą niedzielę, 1 września, w Zabor... [ wiďż˝cej >> ]
 
Był nie tylko znakomitym trenerem (2024-07-20)
Mieczysław Żelaznowski nie żyje! Jan Brzeźny, Mieczysław Żelaznowski i Ryszard Szurkowski. Bal dolnośląskich kolarzy. Styczeń 2017. Fot. Piotr Kurek   Mieczysław Żelaznowski nie ż... [ wiďż˝cej >> ]
 
Ten wyczyn przechodzi do historii (2024-07-18)
Joanna Balawajder objechała Polskę Joanna Balawajder z butelką szampana za oficjalną linią mety, po przejechaniu 3600 kilometrów. Z prawej Rafał Balawajder, z lewej Robert Suszczyński. Ob&o... [ wiďż˝cej >> ]
 
Barbara Borowiecka i Piotr Rzeszutek
zwycięscy w Połczynie-Zdroju
(2024-06-03)
Puchar Polski UCI w maratonie MTB Andrzej Kaiser (od lewej), Andrzej Maziarz i Mariusz Gil. Połczyn-Zdrój, 2 czerwca2024. Fot. Piotr Kurek Było bardziej niż ciepło, było gorąco. Sytua... [ wiďż˝cej >> ]
 
Wystartują znani zawodnicy (2024-05-31)
Połczyn-Zdrój czeka na maratończyków MTB Andrzej Kaiser (z lewej) i Mariusz Gil od wielu, wielu lat przyjeżdżają do Połczyna-Zdroju i startują w maratonach MTB. W najbliższą niedziel... [ wiďż˝cej >> ]
 
W najbliższą niedzielę
spotykamy się w Nowej Soli
(2024-04-13)
To już 15. sezon maratonów MTB "Kaczmarka" W tym roku firma Kaczmarek Electric zorganizuje 10 maratonów MTB. Początek sportowej rywalizacji i rekreacyjnych spotkań wyznac... [ wiďż˝cej >> ]
 
Bardzo szybka jazda (2024-04-11)
Inauguracyjny czwartek kolarski wygrał sprinter Adrian Mrówka Adrian Mrówka przed Filipem Mordaką i Marcinem Karbowym. To pierwsza trójka inauguracyjnego czwartku kolarskieg... [ wiďż˝cej >> ]
 
 

Logo BCM Nowatex - Producent odzie�y rowerowej, sportowej, kolarskiej

EUROBIKE

 

 
WSTECZ HOME E-MAIL